Anglicy mówią: sprawiedliwość opóźniona to zaprzeczenie sprawiedliwości (Justice delayed is justice denied). Zgadzam się z tym. Dlatego w tytule artykułu dałem cudzysłów. Resztę wyjaśnia poniższy cytat z krótkiej informacji prasowej, którą podsunął mi na Blipie Sztab Antypiracki.
Po trwającym kilka lat śledztwie do Sądu Okręgowego w Kaliszu trafił akt oskarżenia przeciwko 29-letniemu mieszkańcowi Ostrzeszowa, podejrzanemu o rozpowszechnianie nielegalnego oprogramowania komputerowego. Mężczyzna w latach 2003-2006 bez zgody osób uprawnionych pozyskał programy o łącznej wartości 197.900 zł. Oferty ich sprzedaży zamieszczał w regionalnym czasopiśmie. Uzyskał z tego tytułu kwotę 141.100 zł. Przed sądem stanie też matka 29-latka, któ-ra pomagała mu w procederze. Z uwagi na rozmiary sprawy część materiałów wyłączono ze śledztwa. Na ich podstawie w latach 2007-2010 ostrowska prokuratura oskarżyła 125 osób za nabycie nielegalnie skopiowanych programów. Źródło: Głos WielkopolskiTak koszmarne opóźnienia to standard. Przykładem może być ciągnąca się latami sprawa Napisy.org czy - z nowszych - sprawa przeciwko właścicielom Odsiebie.com (minęło dobre pół roku a w sprawie nic się nie dzieje, nie wiadomo czy i kiedy zostanie wniesiony akt oskarżenia). Podejrzani są więc trzymani latami w stanie niepewności. Urąga to wszelkim standardom ochrony praw człowieka. Między innymi prawu do rozstrzygnięcia sprawy przed sądem w rozsądnym czasie. Na szczęście można z tym walczyć. Od jakiegoś czasu można np. wnieść w Polsce skargę na przewlekłość postępowania. I nie ma dla niej znaczenia merytoryczny wynik procesu. Chodzi tylko o to, że nie można po prostu trzymać ludzi latami w stanie niepewności. Niestety, po latach udręki, nie każdy ma siłę walczyć jeszcze o swoje prawa. A szkoda, bo moim zdaniem warto (nie tylko dla zasady - odszkodowanie może sięgać 10 tysięcy złotych). A na koniec dodam od siebie, że opisana newsowa rewelacja na blipie z linkiem do artykułu o postawieniu w stan oskarżenia pirata po kilku latach śledztwa, doskonale się wpisuje w antypiracki ferment Sztabu Antypirackiego. Oczywiście nie popieram piractwa. Nie popieram też jednak metod z nim walki jakie promuje się w Polsce. Wciąż wierzę, że lepsze rezultaty niż represja i wieloletnie postępowania da edukacja oraz tanie i powszechne modele biznesowe dystrybucji oprogramowania i autorskich treści. A jeśli już starcie na płaszczyźnie prawnej, to jestem zwolennikiem większego dążenia do ugód a w ostateczności korzystania z mechanizmów cywilnoprawnych ochrony praw autorskich a nie karnej represji - na koszt podatnika.
TAGI: prawo autorskie, piractwo
Opinie: Zbiorowy pozew przeciw Chomikuj?
Incydenty: Reserved oskarżone o plagiat na koszulce
Incydenty: Policyjna akcja przeciw użytkownikom odsiebie.com (akt.)
Opinie: Map1 pozywa za mapy i krytykę swojej polityki biznesowej
Orzecznictwo: RapidShare nie odpowiada za łamanie prawa przez użytkowników
Opinie: Serwisy z linkami i hostingiem są legalne!
FELIETON: Piractwo komputerowe się opłaca!
Wiadomości: Czy grozi nam delegalizacja wyszukiwarek?
Orzecznictwo: Twórca ma prawo zabronić sprzedaży pojedynczych utworów muzycznych w internecie
FELIETON: Kto nie ściąga, ten dureń?