W sieci wirusy same mogą ściągać na twój komputer pornograficzne zdjęcia. Niestety, udowodnienie przed sądem, że obrzydliwe fotki na twój komputer ściągnął wirus może być bardzo trudne. Bo większość pedofilów właśńie tak się tłumaczy…

To wymówka, którą sąd traktuje tak samo jak tłumaczenie typu „pies zjadł mi pracę domową” – twierdzi Phil Malone, szef Kliniki Cyberprawa w Instytucie Berkman Center for Internet and Society na Harvardzie. – Ale czasem pies rzeczywiście zjada pracę domową – dodaje.

Takich przypadków jest niestety coraz więcej. Niesłusznie oskarżani wydają setki tysięcy dolarów, by dowieść swojej niewinności. Agencja Associated Press przypomina przypadek Michaela Fioli, na którego komputerze szef znalazł zdjęcia z dziecięcą pornografią. Obrzydliwe fotki umieszczcone były w folderze udostępnianym przez sieć innym uzytkownikom internetu. Fiola został natychmiast zwolniony z pracy. Postawiono mu zarzuty posiadania dziecięcej pornografii. Groziło mu 5 lat więzienia.

Dopiero dokładna ekspertyza jego komputera wykazała, że znajdował się na nim wirus, który bez wiedzy Fioli odwiedzał pornograficzne witryny – 40 razy na minutę! Ściągał on też zdjęcia na twardy dysk. Prokuratura wycofała zarzuty, ale ta sprawa zrujnowała życie moje i mojej rodziny – mówi AP Fiola, który na udowodnienie swojej niewinności wydał 250 tysięcy dolarów.

Źródło: Associated Press

TAGI: przestępczość internetowa, bezpieczeństwo, cyberporn, pedofilskie treści

Incydenty: Usuwa konto na Naszej-Klasie. Nie chce porno
Legislacja: Sejm uchwalił przepisy wprowadzające kary za tzw. grooming
Incydenty: Zatrzymany za rozpowszechnianie pedofilskich treści na NK
Wiadomości: Pornografia dziecięca rzadko zgłaszana
Wiadomości: MSZ kierowało do strony… porno
Wiadomości: Ochrona dzieci na rynku telekomunikacyjnym
Incydenty: Porno-informator w Krakowie
Wiadomości: Erotyczny wirus w Sejmie
Nowe Publikacje: Pornografia w sieci – artykuł
Wiadomości: Tragiczne skutki internetowej randki

Komentarze