Takim pomysłem dał wyraz swojej rozpaczliwej desperacji w
walce ze spamem amerykański senator Mark Dayton. Sam pomysł płacenia za maile –
jako sposób walki z niechcianą korespondencją reklamową nie jest nowy. Po raz
pierwszy jednak pojawił się pomysł, by za maile płacili wszyscy – i spamerzy, i
„zwykli” użytkownicy Internetu.


::NoweMEDIA:: Czy za wysłanie maila trzeba będzie wkrĂłtce płacić? – Rafał Cisek

O tym, Ěźe nie są to tylko „imaginacje” odosobnionej w
poglądach jednostki, świadczy fakt, iż nad cała sprawą obradował niedawno
amerykański senat. Chodziłoby o bardzo niskie płatności. Dzięki temu zwykli
użytkownicy, którzy wysyłają po kilkadziesiąt maili dziennie, czy nawet
korporacje, ktĂłre wysyłają „legalnie” korespondencję do klientĂłw-subsktybentĂłw
informacji handlowej, nie odczuliby zbytniego tego obciążenia.

Niewątpliwie natomiast uderzyłoby to znacznie po kieszeniach
„profesjonalnych” spamerĂłw, ktĂłrzy często „na oślep” wysyłają maile w liczbach
idących w miliony.

Taie postawienie sprawy przypomina nieco ideę wprowadzenia
podatku liniowego. Powszechność i bark wyjątków, oraz jasne reguły niewątpliwie
wpłynęłyby na wysoką skuteczność takiego systemu.

Pozostaje jednak pytanie o „techniczne” sposoby egzekucji
nałożonego obowiązku odpłątności oraz kto właściwie miałby pobierać takie
oopłąty i na czyją rzecz. W mglistych założeniach praktycznej realizacji tej
idei, zdaje się, Ěźe chodziłoby o coś w rodzaju elektronicznych „znaczkĂłw” czy
„stempli” pocztowych.

Na pewno tak ekstremalne pomysły są wyrazem coraz większej
desperacji -  rĂłwnieĚź elit – coraz bardziej rozpowszechniającą się w skali
światowej plagą spamu. Proceder ten bowiem, będący jeszcze niedawno tylko
„uciążliwy”, w coraz wyraĹşniejszy sposĂłb staje się prawdziwym utrapieniem
internautów. Stanowi on już blisko 40% wszystkich wiadomości e-mail. Straty
poniesione tylko w ubiegłym roku w wyniku otrzymywania spamu (chodzi głównie o
przestoje w pracy oraz przeciążenia serwerów pocztowych) przez firmy na całym
świecie szacowane są na ok. 5 mld USD. Do tego dochodzą gigantyczne nakłady
ponoszone przez dostawców usług internetowych na nie zawsze skuteczne
oprogramowanie filtrujące pocztę elektroniczną.
[Internetstandard]

Ja osobiście zastanawiam się również nad plagą niezamawianej
informacji handlowej związaną z masowym stosowaniem przez wszelkich dostawców
treści internetowych wszelkich rozwiązań typu „wyskakujące okienka reklamowe (pop-up
windows
) czy zapychających czasem zupełnie łącze, system i przeglądarkę,
animacjach we Flash’u. Rozumiem – bannery i reklamy na „brzegach” strony WWW
(jak w prasie „papierowej”). Co innego jednak to, co dzieje się w związku z
rozwojem nowych technik programowania (Flash, Java, DHTML). Wydaje mi się, iż
taki proceder należałoby również uregulować i, być może przydałyby się podobne
rozwiązania prawne, jakie obecnie stosuje się w walce ze spamem.

Zapraszam gorąco do dyskusji na ten temat.

(po darmowym i b. szybkim zarejestrowaniu
się do serwisu NoweMedia, co ma na celu
jedynie większą personalizację usług…)

Rafał Cisek,
NoweMedia

Komentarze