Elektryczne Hulajnogi (np. LIME / HIVE) to tzw. UTO, czyli „Urządzenia Transportu Osobistego”. Polskie prawo nie reguluje odrębnie kwestii korzystania z nich. Powstaje pytanie, jaki status prawny mają one obecnie. No i w jaki sposób planuje się wkrótce w Polsce uregulować korzystanie z nich? Medialne hasła, że e-hulajnogi będą „zalegalizowane”, to dziennikarska papka. Bo one są obecnie legalne.
Czy e-hulajnogi będą zalegalizowane?
To źle postawione pytanie. Bo generalnie w naszym życiu codziennym, jako zwykłych ludzi, obywateli, panuje zasada, że to co nie jest zakazane, jest dozwolone. Z kolei w kategoriach działań władczych organów administracji jest zasada odwrotna – organy państwowe, wyposażone we władzę, działają tylko w zakresie, w jakim upoważnia je prawo.
Czyli musi być wyraźne umocowanie w ustawie lub rozporządzeniu na podstawie ustawy, żeby organ mógł np. podjąć jakieś działania władcze (zakładam np. negatywne) wobec osób korzystających z UTO. Zatem skoro w zakresie prawa życia codziennego, czyli prawa cywilnego oraz gospodarczego (co do zasady), obowiązuje swoboda umów, wolność gospodarcza i wolno wszystko, co nie jest zakazane, a z kolei organy mogą działać tylko na podstawie wyraźnych umocowań prawnych, to obecna luka w braku konkretnych uregulowań prawnych co do korzystania z UTO w Polsce, nie oznacza, że są one „nielegalne”.
Stąd rażą mnie „medialne” tytuły, tzw. „klik-bajty” (od ang. click bait – przynęta na kliknięcie – domyślnie w krzykliwy tytuł artykułu, żeby dowiedzieć się więcej), w stylu „czy hulajnogi będą zalegalizowane?” albo „zalegalizują” e-hulajnogi. To bzdura. Hulajnogi, jak i inne UTO są obecnie jak najbardziej legalne. Natomiast brak jest konkretnych uregulowań dotyczących tego typu środków transportu osobistego, dlatego powstają wątpliwości, jakie obowiązujące przepisy ogólne (nie odnoszące się konkretnie do UTO) mają zastosowanie – zwłaszcza jeżeli chodzi o zasady ruchu drogowego czy w sytuacjach deliktów cywilnych, wykroczeń czy przestępstw (np. ktoś jedzie po ścieżce rowerowej, ktoś wpadł z impetem hulajnogą w przechodnia, albo np. jechał hulajnogą pod wpływem alkoholu).
Aktualne problemy prawne z UTO
Czy mamy do czynienia z sytuacją jazdy na rowerze i stosujemy odpowiednie zasady ruchu drogowego, czy jest to nadal pieszy (tak, jak pieszym jest osoba poruszająca się na klasycznych wrotkach czy rolkach). Pieszy nie może się bowiem poruszać ścieżką rowerową. Tylko chodnikiem. Z kolei czasami jednak uciążliwa i niebezpieczna może być hulajnoga pędząca chodnikiem z maksymalnie technicznie ograniczona prędkością do 25 km/h – to jest bardzo szybko. Więc pewnie lepiej, żeby jeździli jednak drogami rowerowymi. Z kolei co z ulicą? Co przejściami dla pieszych? Jedziemy przez nie jak idący pieszy, czy prowadzimy hulajnogę? Problem też w przypadku wpadnięcia na pieszego. Przy pojazdach samochodowych i uderzeniu pieszego, mamy regułę odpowiedzialności cywilnej za szkodę na tzw. zasadzie ryzyka. Z kolei jeżeli „zderzą się” dwaj piesi – jeden na nogach, drugi na hulajnodze, to powstaje pytanie, czy też ma zastosowanie owa „podwyższona” odpowiedzialmość na zasadzie ryzyka, czy też obowiązuje ogólna reguła odpowiedzialności za szkodę na zasadzie winy.
Pojazd czy nie pojazd, odpowiedzialność cywilna jest zaostrzona
Okazuje się, że z punktu widzenia prawa cywilnego, nie ma znaczenia, czy hulajnoga elektryczna jest „pojazdem” w rozumieniu ustawy – m. in. prawa o ruchu drogowym, czy nie jest. Na razie, co prawda, hulajnogi nie są pojazdami w rozumieniu prawa o ruchu drogowym, jednak z punktu widzenia prawa cywilnego mamy do czynienia z zaostrzoną odpowiedzialnością, analogiczną, jakbyśmy się poruszali autem czy motocyklem.
Zgodnie z Kodeksem cywilnym, odpowiedzialność na zasadzie ryzyka ponosi bowiem każdy posiadacz „mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody” (nie musi być to zatem „pojazd” w rozumieniu prawa o ruchu drogowym). Wydaje się, że elektryczna hulajnoga spełnia definicję mechanicznego środka komunikacji, o którym mowa w Kodeksie cywilnym. Oznacza to, że odpowiedzialność użytkowników hulajnóg elektrycznych opiera się na zasadzie ryzyka – podobnie, jak odpowiedzialność kierowców samochodów czy motocykli. W takiej sytuacji nie ma znaczenia, czy posiadacz elektrycznej hulajnogi, „zawinił”.
Kierujący hulajnogą nie odpowiada względem poszkodowanego, np. pieszego, na którego najechał, wyłącznie jeśli szkoda nastąpiła wskutek siły wyższej albo wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby trzeciej, za którą nie ponosi on odpowiedzialności.
Natomiast zgodnie z art. 436 § 2 k.c. w zw. z art. 415 k.c., w razie zderzenia się mechanicznych środków komunikacji poruszanych za pomocą sił przyrody wymienione osoby mogą wzajemnie żądać naprawienia poniesionych szkód tylko na zasadach ogólnych, a więc na zasadzie winy. Zatem jeżeli zderzą się dwie elektryczne hulajnogi (albo hulajnoga np. z samochodem lub motocyklem), to wtedy kierujący nimi względem siebie odpowiadają na zasadzie winy (zasada „ogólna” odpowiedzialności cywilnej).
Rower a hulajnoga elektryczna – inna odpowiedzialność cywilna
Co ciekawe, tradycyjny rower „nie jest pojazdem mechanicznym wprawianym w ruch za pomocą sił przyrody (tj. silnika)”. Tak przyjął m. in. Sąd Apelacyjny w Łodzi w wyroku z dnia 27 marca 2015 r. w sprawie I ACa 1442/14, oceniając kolizję samochodu i roweru (SA: kolizja z rowerem nie jest zderzeniem z pojazdem mechanicznym). Równocześnie, jako kontrapunkt, warto też przytoczyć omówienie wyroku SA w Krakowie z 7 czerwca 2016 r. (sygn. akt I ACa 282/16), które Olgierd Rudak zaczyna od konstatacji, że „chociaż kierujący pojazdem mechanicznym odpowiada za szkodę na zasadzie ryzyka, wyłączna wina poszkodowanego w postaci brawurowej jazdy rowerem odpowiedzialność tę wyłącza” (Rowerzysta wymuszający pierwszeństwo na skrzyżowaniu jest wyłącznie winny doznanej szkodzie).
Coraz większa motywacja do uregulowania prawnego „hulajek”
Temat hulajnóg elektrycznych jest ostanio modny w Polsce. Miasta są nimi zasypane, zwłaszcza ze względu na rozwój obecnie również w Polsce ekonomii współdzielenia (sharing economy) i rozwoju wypożyczalni hulajnóg elektrycznych w rodzaju „Lime” czy „Hive”.
Równocześnie coraz więcej osób posiada prywatne urządzenia i dojeżdża do pracy albo np. trzyma złożoną hulajnogę w bagażniku auta, jako opcja dojazdu „ostatniej mili” – w sytuacji gdy np. w centrum miasta ciężko zaparkować (jak np. ja – dotychczas używałem Motus 8.5 Power, a obecnie przeszedłem na nieco mocniejsza Techlife X6 – dzięki uprzejmości Electofun z Wrocławia oraz oficjalnego dystrubutora w Polsce, Techlife.pl). Techlife mają duże moce, świetną amortyzację i duże aku przy równoczesnej niekiej wadze i wciąż kompaktowości).
[Reklama]
Powyższe powoduje, że coraz głośniej jest o różnych zdarzeniach z udziałem elektrycznych hulajnog, w tym różnych kolizjach czy nawet wypadkach. Pojawiają się też dyskusje czy i kiedy można nimi jeździć po chodnikach, ścieżkach rowerowych czy jezdni. O różnych problemach prawnych pisałem już wyżej, na wstępie tego artykułu.
Dlatego od kilku miesięcy coraz głośniej zaczyna się w Polsce mówić o odpowiedniej nowelizacji ustaw, w tym o odpowiedniej zmianie ustawy prawo o ruchu drogowym.
Proponowane zmiany w polskim prawie
Na przełomie lipca i sierpnia 2019 r. pojawił się wreszcie projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy o elektromobilności i paliwach alternatycnych.
Projekt ustawy wprowadza w ustawie z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym (zwana dalej też u.p.r.d..) definicję urządzenia transportu osobistego (UTO) oraz zmienia definicję rowewru tak, żeby pojęcie roweru obejmowało również pojazdy wyposażone w elektryczny silnik pomocniczy oraz – co najważniejsze – określenie to („rower”) ma obejmowac również urządzenie transportu osobistego, czyli tzw. UTO, do których mają być zaliczane również hulajnogi elektryczne spełniające określone przez ustawodawcę parametry techniczne.
Ustawa-UTO-dokument413222Dyskusyjne parametry techniczne UTO w projekcie ustawy
Przede wszystkim na grupa dyskusyjnych użytkowników e-hulajnóg, wiele osób narzeka na zbyt „niskie” parametry techniczne dla urządzeń transportu osobistego, ażeby zostały one uznane za UTO w rozumieniu planowanych do wprowadzenia zmian przepisów prawa.
W szczególności, jeżeli ustawa zmieniająca zostałaby uchwalona i zmiany w ustawie – Prawo o ruchu drogowym (u.p.r.d.), przez nią przewidziane, weszłyby w życie, to dodana zostałaby w artykule 47b) u.p.r.d. definicja UTO, czyli urządzenia transportu osobistego:
47b) urządzenie transportu osobistego – urządzenie konstrukcyjnie przeznaczone do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na tym urządzeniu, o szerokości nieprzekraczającej w ruchu 0,9 m, długości nieprzekraczającej 1,25 m, masie własnej nieprzekraczającej 20 kg, wyposażone w napęd elektryczny, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 25 km/h;
Takie ograniczenia eliminują z planowanej regulacji wiele popularnych modeli, w tym tych lepszych, bezpieczniejszych – zwłaszcza tych nieco mocniejszych, cięższych i większych. Tu nawet nie chodzi o prędkość maksymalną, ale np. o większą wagę i wymiary związane np. z lepszymi hamulcami (bezpieczeństwo), system amortyzacji (zwiększenie komfortu) oraz większą mocą silnika / akumulatora, wykorzystaną np. do lepszego udźwigu (np. dorośli 120 kg+, jeszcze np. z plecakiem itp.), a nie dla większych prędkosci (uważam, że 25 km/h jest wystarczające).
Zwłaszcza, że powstaje pytanie, jak powyższe wymogi się mają do nowej definicji roweru, do której włącza się UTO, ale też rowery ze wspomagającymi silnikami elektrycznymi i tam są dla tych silników i akumulatorów ograniczenia. Zgodnie bowiem z planowanym nowym brzmieniem przepisu art. 47 u.p.r.d.,:
47) rower – pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 lon/h; określenie to obejmuje również urządzenie transportu osobistego;
Oczywiście już pojawiły się głosy, że urządzenia poza planowaną regulacją prawną UTO, które nie zmieszczą się w przewidzianych ograniczeniach technicznych i tak będą mogły być sprzedawane – np. jako „pojazdy kolekcjonerskie”, jak pół żartem, pół serio piszą niektórzy komentatorzy, w tym prawnicy. Nie będzie bowiem przecież generalnego zakazu sprzedaży, kupowania, ani posiadania urządzeń nie mieszczących się technicznie w planowanej definicji ustawowej UTO i regulacji prawnej korzystania z nich. Teoretycznie.
Wprowadzony zostanie bowiem obowiązek spełnienia technicznych wymagań ustawowych (przewidzianych dla rowerów, w tym UTO) przez sprzedawane lub wynajmowane urządzenia. Nieprzestrzeganie zaś tego obowiązku przez sprzedawców lub wypożyczalnie może się wiązać z poważnymi karami. Kontrole będą mogli prowadzić w omawianym zakresie wojewódzcy inspektorzy Inspekcji Handlowej a proceder sprzedaży UTO (np. elektrycznych hulajnóg) „niezgodnych” technicznie z ustawą może zakończyć się postępowaniem przed Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
Z pewnością nastomiast brak regulacji urządzęń nie mieszczących się w ograniczeniach techniczntch UTO, może stworzyć lukę prawną i wiele nowych wątpliwości. Być może hulajnogi, które ważą po 30-40 kg i potrafią jeździć nawet 70 km/h na godzinę, należy odrębnie uregulować (w tym wprowadzić wymagania co do uprawnień, ubezpieczenia OC, itp.). Bo z pewnością nie znikną one całkowicie z naszej rzeczywistości. No ale to inna klasa sprzętów.
Jak widać hulajnogi, jako UTO, zostały dopisane do definicji roweru, która też została rozszerzona również o urządzenia wyposażone w „uruchamiany naciskiem na pedały pomocnicczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W (…)”.
W definicji UTO nie ma natomiast wymagań co do maksymalnego napięcia prądu zasilania, jak i co do maksymalnej mocy znamionowej silnika elektrycznego. Powstaje więc pytanie, czy do UTO mają zastosowanie powyższe ograniczenia dotyczące napędu roweru elektrycznego (skoro UTO zostały zostały uznane za szczególny rodzaj roweru w rozumieniu proponowanych zmian przepisów prawa)?
6 miesięcy na dostotosowanie sprzętów
Zgodnie z art. 3 projektu ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ruchu drogowym oraz ustawy o elektromobilności i paliwach alternatycnych, urządzenia wyposażone w napęd elektryczny niespełniające wymagań określonych w art. 2 pkt 47b zmienianej ustawy Prawo o ruchu drogowym, przeznaczone do używania na drodze publicznej, powinny zostać dostosowane do tych wymagań w terminie 6 miesięcy od dnia wejścia w życie nowelizacji.
Przypomnijmy, chodzi o te wymagania:
47b) urządzenie transportu osobistego – urządzenie konstrukcyjnie przeznaczone do poruszania się wyłącznie przez kierującego znajdującego się na tym urządzeniu, o szerokości nieprzekraczającej w ruchu 0,9 m, długości nieprzekraczającej 1,25 m, masie własnej nieprzekraczającej 20 kg, wyposażone w napęd elektryczny, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 25 km/h;
Wymogi dla sprzedawców i wypożyczalni hulajnóg
Omawiany projekt ustawy nowelizującej przepisy prawa w zakresie UTO, oprócz zmiany ustawy – Prawo o ruchu drogowym, zmienia również ustawę z dnia 11 stycznia 2018 r. o elektromobilności i paliwach alternatywnych. Tam dodany zostaje art. 9a w brzmieniu:
Podmiot prowadzący sprzedaż lub świadczący usługi wypożyczenia pojazdów elektrycznych lekkich zapewnia, aby sprzedawane lub wypożyczane pojazdy elektryczne lekkie spełniały wymagania, o których mowa w art. 2 pkt 47 oraz pkt 47b ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym.
(oczywiście zmienia się też definicja pojazdów elektrycznych lekkich i są to rowery, zgodnie z nową definicją w Prawie o ruchu drogowym, w tym oczywiście UTO).
Art. 2 pkt 47 oraz pkt 47b ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym to oczywiście nowa definicja roweru i UTO. Zatem sprzedawcy, jak i wypożyczalnie powinny zapewnić, by rowery, w tym UTO, spełniały wymogi techniczne przewidziane w nowelizacji Prawa o ruchu drogowym.
Zasady ruchu UTO w planowanych zmianach prawa
Natomiast zaliczenie UTO do rowerów daje jasną wskazówkę, iż hulajnogi elektryczne będą się mogły poruszać, a nawet powinny, drogami dla rowerów.
Korzystanie z jezdni
Ustawa nowelizująca dodaje w art. 16 Prawa o ruchu drogowym ustęp 8, zgodnie z którym kierujacy UTO, w przypadku braku drogi dla rowerów, lub pasa ruchu dla rowerów, poruszać się jezdnią drogi, na której prędkość dopuszczalna pojazdów lub zespołów pojazdów jest nie większa niż 30 km/h.
Hulajnogą po chodniku – wyjątkowo…
Korzystanie z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego urządzeniem transportu osobistego jest dozwolone wyjątkowo, gdy szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 30 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów.
(w art. 33 nowelizowanej ustawy p.o.r.d. dodano ust. 5a w powyższym brzmieniu)
Dzieci do lat 10 nie pojadą a „hulajek” nie porzucisz już byle gdzie (zakazy)
Równocześnie wprowadzono zakaz kierowania urządzeniem transportu osobistego osobie w wieku do lat 10, w tym również pod opieką osoby dorosłej.
Wprowadzone też inne zakazy, związane z UTO do ustawy – Prawo o ruchu drogowym. W szczególności projekt ustawy nowelizujacej w art. 45 w ust. 1 Prawa o ruchu drogowym, w pkt 10 kropkę zastępuje się średnikiem i dodaje punkty 11-15 w następującym brzmieniu:
(zabrania się)
11) pozostawiania na drodze, przystanku lub w innym miejscu przeznaczonym do ruchu roweru, jeżeli utrudnia to ruch lub zagraża bezpieczeństwu tego ruchu;
12) ciągnięcia urządzeniem transportu osobistego innego pojazdu;
13) używania na drodze publicznej urządzenia wyposażonego w napęd elektryczny innego niż urządzenie transportu osobistego;
14) korzystania z chodnika lub drogi dla pieszych przez kierującego rowerem poza przypadkami określonymi w art. 33 ust. 5 ;
15) kierowania urządzeniem transportu osobistego osobie w wieku do lat 10, w tym również pod opieką osoby dorosłej.
W punkcie 11) jest błąd (w projekcie) – nie określili czy chodzi np. o UTO, czy szerzej o rowery – zgodnie z nową definicją, obejmującą UTO.
Generalnie ten przepis wymierzony jest w wypożyczalnie hulajnóg elektrycznych i niestety częste praktyki użytkowników pozostawiania urządzeń w przypadkowych miejscach, często w sposób uciążliwy dla innych użytkowników przestrzeni publicznej.