Teleinfo24 porusza interesujący temat, który wiąże się z zamówieniami publicznymi, prawami autorskimi do programów komputerowych oraz problematyką retencji danych telekomunikacyjnych. Chodzi o przetargi, które organizowane są przez wszelkiego rodzaju służby zamawiające w taki sposób systemy służące do rejestracji rozmów. Część z tych systemów bazuje na oprogramowaniu open source i na wolnych licencjach (w szczególności GPL), ale wygrywając przetarg przedsiębiorstwa nie udostępniają kodów źródłowych do takiego oprogramowania, łamiąc tym samym warunki licencji GPL.

Artykuł, o którym mowa, to Czarne chmury nad rynkiem rejestratorów. W artykule tym skoncentrowano się na licencji GPL (General Public License). Autor starał się przeanalizować konsekwencje dla zamawiających, jeśli w wyniku przetargu zaczną oni korzystać z oprogramowania udostępnionego przez twórców na takiej licencji. Chodzi zatem o sytuację, gdy podmikoty inne niż twórcy włączają do swej oferty oprogramowanie zawierające przynajmniej fragmenty kodu oparte na licencji GPL.

W szczególności, w artykule tym możemy przeczytać następującą konkluzję:

„Z pozoru sytuacja wydaje się błaha do momentu, kiedy zdamy sobie sprawę, że część klientów, kupujących rejestratory i inne urządzenia pracujące na GPL, to instytucje odpowiedzialne za nasze bezpieczeństwo i przechowujące nasze dane osobowe – policja, straż pożarna, banki, call center (w którym zamówiliśmy usługę i podaliśmy nasz adres, pesel i numer dowodu). W przypadku naruszeń narażają się one na poważne ryzyko utraty dotacji, odpowiedzialności służbowej, pogorszenia pozycji rynkowej i tym podobne”.

W cytacie mowa o ryzyku utraty „wsparcia na dofinansowanie zakupu ze środków unijnych”.

Komentarze