W Polsce nie ma cenzury politycznej, jednakże na wielu forach dyskusyjnych jest cenzura moderatora, który wycinając określone treści często kieruje się niejasnymi, nietransparentnymi kryteriami. Jezeli zaś mowa o wyszukiwarkach, to nie tyle chodzi o cenzurę sensu stricto, ile raczej o manipulację wynikami wyszukiwań. Dla przykładu Google stosuje w wynikach wyszukiwań tzw. linki sponsorowane. Zatem w pierwszym rzędzie użytkownik dostaje informacje o charakterze komercyjnym.
Nawet jednak dalsze wyniki wyszukiwań, już te „niekomercyjne”, niekoniecznie są dobrane w sposób obiektywy. Wystarczy wpisać w Google jakieś zagadnienie a potem zrobić to w innej, mniej popularnej wyszukiwarce. Może się okazać, że w tych drugich wynikach jest znacznie więcej ciekawych i trafnych merytorycznie do zadanego pytania odesłań, natomiast brak jest na liście wynikó jakiegokolwiek linku do stron sponsorowanych, do których w pierwszej kolejności odsyła Google.
Również sami internauci często dokonują manipulacji na swoich stronach internetowych, np. stosując odpowiednie słowa kluczowe, niekoniecznie zgodne z rzeczywistą zawartością serwisu. Innym sposobem jest zamieszczanie na stronach internetowych niewidzialnych tekstów, pisanych na przykład białą czcionką. Treść owych tekstów odpowiada chwytliwymn w internecie hasłom, natomiast ma się zazwyczaj nijak do „widzialnej” treści sersiwu. Wszystko po to, by podnieść wynik danej strony w tzw. rankingach wyszukiwarek.
W 2002 r. Bergman Centre porównywał wyniki wyszukiwania. Wprowadzono zapytania do wyszukiwarki niemieckiej, francuskiej i globalnej. Wersje niemieckie i francuskie nie ideksowały 113 stron zawierających treści nazistowskie, antysemickie i fundamentalistyczne. Z kolei NASA cenzuruje mapę nieba, co akurat jest niezrozumiałe, bo po co cenzurować np. mapę galaktyk? Okazuje się, że wolność w Internecie zaczęła się kończyć od momentu gdy dorosło już takie pokolenie decydentów, które zaczęło rozumieć czym jest Internet. Internet okazał się doskonałym narzędziem do pozyskiwania informacji, ale też do manipulowania nimi.
Z drugiej strony pozytywnym przykładem decydowania treściach, jakie mogą być udostępniane w Internecie, jest wikipedia, nad którą jest sprawowane coś, co można nazwać rodzajem kontroli społecznej. Sprawują ją odpowiednio wybrani moderatorzy, którz dbają o rzetelność wpisów dokonywanych przez użytkowników wikipedii.