Internetowe znieważenie funkcjonariusza?

[Gazeta.pl] Internauta nazwał prezydent Zielonej Góry Bożenę Ronowicz kretynką. Ta poczuła się urażona i złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Obraźliwe sformułowanie pojawiło się na forum internetowym „Gazety”. Prokuratura wszczęła już dochodzenie i zamierza oskarżyć internautę o znieważanie funkcjonariusza publicznego. Grozi mu rok więzienia.

Na forum Gazety zawrzała dyskusja o granice wolności słowa i krytyki. Wielu internautów w geście soldarności zaczęło powtarzać w swych wypowiedziach na liście dyskusyjnej epitet który tak dotknął Panią Prezydent.

Wydarzenie stało się też przyczynkiem do rozważań na temat potrzeby różnicowania „stopnia wrażliwości” dóbr osobistych osób publicznych (np. polityków) i osób prywatnych. W tej materii niezwykle trafna wydaje się wypowiedź prof. Zbigniewa Hołdy z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka który proszony przez Gazetę o komentarz do zaistniałej sytuacji, krótko skwitował: Polityk nie może mieć cienkiej skóry, to zawód ryzyka.

[Źródło: Gazeta.pl]


KOMENTARZ:

Tu warto wspomnieć o podobnej sprawie, która zaistaniała jakiś czas temu w pewnym niedużym miasteczku w Polsce. Na stronach magistratu został pomówiony jeden z lokalnych działaczy, związany zresztą z tamtejszym urzędem miasta. Jak się okazało, urząd ten nie bardzo kontrolował działań webmastera swych oficjalnych stron. Oto bowiem ów administrator www, oprócz pełnienia funkcji czysto technicznych i wprowadzania przekazanych mu oficjalnych informacji urzędowych, parał się na łamach zbudowanego serwisu „radosną twórczością”, szeroko komentując działania osób publicznie znanych, związanych z magistratem – i to w tonie nieustającego skandalu, afery, spisku. Oczywiście opinie te były bardzo obraźliwe i wskazywały na konkretne osoby, przy czym skrajnemu subiektywizmowi ocen towarzyszyły wyssane z palca fakty. Obrażona w ten sposób osoba, znany lokalnie działacz społeczny i animator kultury, próbowała najpierw nieprawdziwe „newsy” sprostować u zaciekłego administartora www, a gdy to nie pomogło, wytoczyła temu ostatniemu sprawę cywilną o naruszenie dóbr osobistych.

Niestety sąd potraktował sprawę po macoszemu, a „specyfika internetowego medium” spowodowała, że sędziowski skład nie oddał się głębszej refleksji nad problematyką naruszenia dóbr osobistych w Internecie. Ponieważ sprawa była „kasacyjną”, a po przegraniu w dwóch instancjach powód wniósł kasację, na omawiany temat miał szansę wypowiedzieć się sam Sąd Najwyższy. Ten jednak „uciekł” od problemu, wymigując się czysto proceduralnym kruczkiem (art. 393 par. 1 pkt 1 kpc – odmowa przyjęcia kasacji do rozpoznania w związku z tym że w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne).

Wspomniany powód poniósł więc spore koszty domagąc się (naszym zdaniem akurat słusznie) ochrony bezprawnie naruszonych dóbr osobistych w Internecie, co jednak nie przyniosło oczekiwanych przez niego rezultatów, bo kolejne instancje odmówiły mu ochrony prawnej (mgliście zasłaniając się „specyfiką Internetu”) a Sąd Najwyższy asekuracyjnie wolał się na ten temat nie wypowiadać (taka jest naszym zdaniem konkluzja uznania przez SN – w ramach tzw. instytucji „przedsądu”, że w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne).

Opisywana przez Gazetę sprawa wydaje się błaha. Pani Prezydent jako polityk nie powinna być aż tak delikatna. Niemniej jednak, jeżeli rzeczywiście poczuła się „osobiście” urażona, powinna sięgnąć raczej do procesu cywilnego a nie narażać nas – podatników – na koszty postęowania karnego, które jest przecież prowadzone i finansowane przez państwo. W przypadku pójścia drogą cywilną koszty postępowania poniósł by ostatecznie ten, kto nie miał racji. A przeprosiny plus kara finansowa dla ewentualnego naruszyciela byłaby chyba lepszym rozwiązaniem, niż „kratki”, choćby „w zawiasach” za być może czasem zbyt emocjonalne wypowiedzi internautów na tematy polityczne. Bo polityka zawsze budzi emocje – tylko dlaczego angażować w nie organy ścigania? W cywilizowanych krajach takie rzeczy załatwia się „cywilnie”.


KONTEKSTY:

Komentarze