Pracodawcy coraz częściej sprawdzają kandydatów, korzystając z serwisów społecznościowych. W Stanach Zjednoczonych ponad jedna trzecia zatrudniających (35 proc.) odrzuca na tej podstawie zgłaszane aplikacje. Czy w Polsce będzie wkrótce podobnie? Co zraża pracodawców w naszych internetowych „wynurzeniach”?

– To metoda, która będzie stale zyskiwała na znaczeniu – mówi „Rz” psycholog biznesu dr Jim Taylor, wykładowca na uniwersytecie w San Francisco. Uważa, że portale społecznościowe będą w przyszłości jednym z narzędzi najczęściej wykorzystywanych przez pracodawców podczas rekrutacji. – Niektórzy sądzą, że to, co ktoś robi prywatnie, nie powinno być miernikiem przy ocenie jego osoby jako pracownika. To błędna teza. Bo to, jak ludzie zachowują się w życiu osobistym, odzwierciedla częściowo to, kim są – twierdzi Taylor.

reklama________________________________________________________________