Wszyscy jesteśmy świadomi znaczenia oprogramowania w społeczeństwie komunikacyjnym. Przeglądarka internetowa, program obsługi poczty, edytor tekstu, to podstawowe narzędzia pracy w nowoczesnym biurze. Nikt nie wątpi również, iż jedynie skuteczna ochrona prawna zapewni producentom oprogramowania rentowność sprzedaży programów komputerowych: znacznie łatwiej i taniej skopiować program lub pobrać z Internetu, niż go legalnie kupić. Pamiętajmy jednak, iż prawo oderwane od rzeczywistości, która reguluje, nie tylko nie spełnia swej funkcji, lecz potrafi także skomplikować lub nawet uniemożliwić prawidłowe kształtowanie się stosunków gospodarczych w regulowanej dziedzinie. Takie właśnie niebezpieczeństwo niesie ze sobą podjęta niedawno inicjatywa objęcia programów komputerowych ochroną patentową.

Treść projektu

Projekt dyrektywy Unii Europejskiej (wersja w języku angielskim w formacie PDF), przewiduje dopuszczalność opatentowania tzw., computer – implemented inventions, czyli wynalazków „zaimplementowanych” w komputerze (art. 1 projektu). Definicja tych wynalazków znajduje się w artykule 2: są to takie wynalazki, których działanie opiera się na użyciu komputera, sieci komputerowej lub inny sprzętu programowalnego, którego znamionuje nowatorski element realizowany w całości lub w części przez program lub programy komputerowe. Wymagania dla patentowalnosci wynalazków opisane są w artykule 4 ustępie 1 projektu: Zastrzeżone patentem mogą być te rozwiązania, które są nowe z punktu widzenia danej dziedziny techniki, posiadają poziom wynalazczy i nadają się do przemysłowego stosowania. Wymagania te nie różnią się specjalnie od wymagań stawianych innym wynalazkom w regulacjach dotyczących patentów (porównaj, np. Art. 24 prawa własności przemysłowej, Dz.U. 01.49.508).

Konsekwencje ewentualnego przyjęcie dyrektywy

Jakie konsekwencje miałoby uchwalenie dyrektywy i jej implementacja przez narodowych ustawodawców? Obecnie program komputerowy może korzystać z ochrony prawa autorskiego. Aby spełniać przesłanki ochrony, program musi być przejawem działalności twórczej autora o indywidualnym charakterze, czyli posiadać przymiot tzw. oryginalności. (Art. 1 ust. 1 prawa autorskiego, Dz.U.00.80.904). Oryginalność jest przy tym pojmowana subiektywnie, tj., nie jest konieczne, aby nie istniał program o takim samym kodzie źródłowym, do uznania przesłanek za spełnione, wystarczy, aby program był nowy dla jego autora. Stworzony niezależnie program nawet o takiej samej budowie jak uprzednio napisany, nie powoduje przez programistę naruszenia prawa autorskiego, wymagany jest minimalny poziom oryginalności. Z ochrony nie korzystają zatem jedynie programy banalne lub ewidentnie przepisane od kogoś innego.

Jeśli programy zostałyby objęte ochrona patentową, każde rozwiązanie programistyczne przejęte świadomie lub nieświadomie z rozwiązania już opatentowanego, powodowałoby naruszenie prawa. Zatem programista, aby być absolutnie pewny, iż programuje zgodnie z prawem, musiałby zapoznać się z treścią wszystkich zastrzeżonych patentami rozwiązań, aby żadne z nich nie zostało przez niego przejęte w programie. Nie musze chyba dodawać, iż byłoby to oczywistym nonsensem.

Ochrona prawna software jest istotnym instrumentem w walce z piratami komputerowymi. Prawnoautorska regulacja zapewnia jednak wystarczający poziom ochrony, kluczem do zwycięstwa w walce z piratami komputerowymi jest skuteczne egzekwowanie zakazów i nakazów w niej zawartej. Założenie, iż piraci nie będą kopiować programów objętych patentami, jest oczywiście błędne. Opatentowanie oprogramowania doprowadzi natomiast do sytuacji, iż wielcy producenci, dysponujący o wiele potężniejszym potencjałem kapitałowym, naukowym i personalnym niż średni i mali producenci, doprowadza do posiadania wyłączności na swoje wyroby, skazując mniejszych producentów na zależność od udostępnianych przez nie informacji. Taka sytuacja doprowadzi do monopolizacji software, czyli dokładnie ten efekt, któremu chciała zapobiec dyrektywa o prawnoautorskiej ochronie programów komputerowych (dyrektywa nr 91/250 EEC).

Wyżej opisany projekt zagraża także idei tzw. programów open source, czyli projektów opartych na ujawnianiu kodu zrodlowgo pisanego programu w Internecie w celu jego udoskonalania i poprawiania błędów przez użytkowników Internetu. Programiści open source będą musieli „uważać” na zastrzeżone patentami rozwiązania, co spowolni prace nad takimi projektami i narazi na kosztowne procesy, wytaczane przez wielkie koncerny posiadające patenty na swoje produkty. Na tej idei oparta jest rodzina systemów operacyjnych UNIX, systematycznie zdobywającą rynek zarówno w dziedzinie systemów dla serwerów, jak i dla stacji roboczych.
Wiele problemów w stosowaniu prawa mogą również przysporzyć pozostawiają sformułowane w projekcie definicje. Pojecie nowości programu sprawiło już wiele trudności sądom amerykańskim, które mimo wieloletniego obowiązywania w Stanach Zjednoczonych regulacji zezwalającej na patentowanie oprogramowania, nie zdołały wypracować jednolitego rozumienia pojęcia nowości wynalazku w dziedzinie software. Zachodzi zatem niebezpieczeństwo zastrzegania rozwiązań banalnych. Negatywnym przykładem może być patent udzielony znanemu sklepowi online www.amazon.com (Numer patentu w Stanach Zjednoczonych: 5,960,411). W tym przypadku zastrzeżony został system realizacji zamówień online, w którym serwer pobierał dane kupującego na temat preferowanego sposobu zapłaty i dostawy za pomocą pliku cookie znajdującego się na komputerze kupującego i przedstawiał link, po kliknięciu na który zamówienie kierowane było do realizacji. (tzw. system jednego kliknięcia). Konsekwencją udzielenia powyższego patentu był fakt, iż wszystkie inne systemy sprzedaży online musiały do zrealizowania zamówienia kupującego używać co najmniej 2 kliknięć (sic!).

Objecie programów ochrona patentowa nie pozostanie bez wpływu także na użytkowników. Postępowanie patentowe jest drogie i czasochłonne, z pewnością odbije się to na cenie programów, zwłaszcza, jeśli konkurencja będzie miała związane ręce…

Podsumowanie

Losy powyższego projektu nie są jednak przesądzone. Projekt dyrektywy spotkał się z szeroką falą protestów rożnych grup społecznych. Na stronie www.petition.eurolinux.org można złożyć swój podpis pod petycją online, sprzeciwiającej się uchwaleniu dyrektywy. Organizacja antyglobalistyczna Attac wystosowała list otwarty do parlamentarzystów Unii, namawiający do odrzucenia projektu w całości. Własny list o podobnej treści wystosowała także grupa ekonomistów z Wielkiej Brytanii, USA i Niemczech. Pod wpływem tego ostatniego listu debata w Parlamencie Europejskim nad projektem została przesunięta z 1 września na termin późniejszy. Pozostaje mieć nadzieję, iż parlamentarzyści europejscy odrzucą projekt dyrektywy o patentowalności oprogramowania, gdyż nie zastopuje to piractwa komputerowego, negatywne skutki tej regulacji odczują natomiast na portfelu wszyscy nabywcy legalnego oprogramowania. Oprócz tego wielu średnich i małych producentów oprogramowania będzie musiało poszukać sobie innego zajęcia.

Rafał Piotrowski

Komentarze