Jak już było wcześniej mówione ustawodawca wprowadził w ustawie o podpisie elektronicznym spory chaos definicyjny. Niezależnie jednak od mnogości nieprzejrzystych i wysoce technicznych pojęć wprowadzonych ustawą (tzw. słowniczek ustawowy zawarty w artykule 3 obejmuje aż 22 definicje, które na dodatek w wielu wypadkach krzyżują się i przenikają nawzajem), sprawa została dodatkowo skomplikowana w zakresie skutków prawnych stosowania podpisu elektronicznego. Generalnym celem ustawy było przecież zrównanie takiego podpisu formalnie i funkcjonalnie z podpisem własnoręcznym. Jednakże na tle omawianego aktu normatywnego – przynajmniej pod względem skutków prawnych – można wyłonić dwie kategorie podpisów, przy czym tylko jedna z tych kategorii jest w pełni ekwiwalentna do podpisu własnoręcznego.
Jak już było wcześniej mówione
ustawodawca wprowadził w ustawie o podpisie elektronicznym spory chaos
definicyjny. Niezależnie jednak od mnogości nieprzejrzystych i wysoce
technicznych pojęć wprowadzonych ustawą (tzw. słowniczek ustawowy zawarty w
artykule 3 obejmuje aż 22 definicje, które na dodatek w wielu wypadkach krzyżują
się i przenikają nawzajem), sprawa została dodatkowo skomplikowana w zakresie
skutków prawnych stosowania podpisu elektronicznego. Generalnym celem ustawy
było przecież zrównanie takiego podpisu formalnie i funkcjonalnie z podpisem
własnoręcznym. Jednakże na tle omawianego aktu normatywnego – przynajmniej pod
względem skutków prawnych – można wyłonić dwie kategorie podpisów, przy czym
tylko jedna z tych kategorii jest w pełni ekwiwalentna do podpisu
własnoręcznego.
I tak tylko bezpieczny podpis
elektroniczny opatrzony kwalifikowanym certyfikatem, wydanym przez kwalifikowany
organ świadczący usługi certyfikacyjne, jest w pełni równoważny w skutkach
prawnych własnoręcznemu podpisowi. Kwalifikowany organ certyfikacyjny to z
kolei ten, który spełnia rygorystyczne warunki ustawy i zostaje wpisany do
specjalnego rejestru tego typu podmiotów przez ministra właściwego do spraw
gospodarki. Organy takie otrzymują w związku z tym specjalne zaświadczenia
certyfikacyjne (które są w istocie kluczami publicznymi), za pomocą każdy
odbiorca poświadczonego przez dane centrum certyfikatu, może zidentyfikować jego
wystawcę, czyli uprawniony podmiot wpisany do rejestru
Zgodnie więc z art. 5 ust. 2
ustawy o podpisie elektronicznym, dane w postaci elektronicznej są równoważne
pod względem skutków prawnych dokumentom opatrzonym podpisami własnoręcznymi
tylko wtedy, gdy są opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym
przy pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu (chyba że przepisy odrębne
stanowią inaczej
Bezpieczny podpis elektroniczny
weryfikowany przy pomocy ważnego kwalifikowanego zapewnia w związku z powyższym
z jednej strony integralność danych opatrzonych tym podpisem (a więc pewność, iż
treść podpisanego w ten sposób dokumentu nie została po podpisaniu zmieniona), z
drugiej strony stanowi dowód tego, że został on złożony przez osobę określoną w
certyfikacie jako składającą podpis elektroniczny (art. 5 ust 3 oraz art. 6 ust.
1 ustawy
Powyższe nie odnosi się jednak
do certyfikatu po upływie terminu jego ważności lub od dnia jego unieważnienia
oraz w okresie jego zawieszenia, chyba że zostanie udowodnione, że podpis został
złożony przed upływem terminu ważności certyfikatu lub przed jego unieważnieniem
albo zawieszeniem.
Równocześnie jest dopuszczalne
powoływanie się na to, że podpis elektroniczny weryfikowany przy pomocy ważnego
kwalifikowanego certyfikatu nie został złożony za pomocą bezpiecznych urządzeń i
danych, podlegających wyłącznej kontroli osoby składającej podpis elektroniczny.
Chodzi tu o niedopuszczalność dowodzenia, iż kto inny użył tego podpisu (np. za
zgodą jego prawowitego właściciela – podobnie jak osoba trzecia może się
posłużyć czyjąś kartą płatniczą, wykorzystując jej PIN
A więc od dnia wejścia w życie
ustawy o podpisie elektronicznym z dnia 18 września 2001 roku, wszelkie
dokumenty sygnowane bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym za pomocą
kwalifikowanego certyfikatu, uznaje się za sporządzone z zachowaniem formy
pisemnej w rozumieniu dotychczasowego brzemienia przepisu art. 78 Kodeksu
cywilnego. Obecnie stara treść przepisu została ujęta w § 1. Natomiast dodany
przez ustawę przepis § 2 konstatuje wprost: „oświadczenie woli złożone w postaci
elektronicznej opatrzone bezpiecznym podpisem elektronicznym weryfikowanym przy
pomocy ważnego kwalifikowanego certyfikatu jest równoważne formie pisemnej
Ustawa jednak dopuszcza również
stosowanie podpisów elektronicznych, które nie są bezpiecznymi podpisami
elektronicznymi weryfikowanymi za pomocą kwalifikowanego certyfikatu. Tyle, że
odmawia dokumentom w ten sposób podpisanym waloru „pisemności” w rozumieniu art.
78 kc. Równocześnie jednak omawiany akt prawny wprowadza dość enigmatyczny
artykuł 8, zgodnie z którym „nie można odmówić ważności i skuteczności podpisowi
elektronicznemu tylko na tej podstawie, że istnieje w postaci elektronicznej lub
dane służące do weryfikacji podpisu nie mają kwalifikowanego certyfikatu lub nie
został złożony za pomocą bezpiecznego urządzenia służącego do składania podpisu
elektronicznego
Przepis ten sankcjonuje więc
prawnie wszelkie rodzaje podpisów, w tym te, które istniały na rynku jeszcze
przed wejściem powyżej życie ustawy o podpisie elektronicznym. W szczególności
chodzi tu np. o własne swoiste rozwiązania, wciąż zresztą używane przez banki,
a oparte na prywatnych umowach z klientami sankcjonującymi w stosunkach
obustronnych stosowanie elektronicznych dokumentów autoryzowanych za pomocą
nadawanych przez bank odpowiednich kluczy czy haseł. Skutkiem art. 8 jest to, iż
wprowadza on pewne uprawdopodobnienie prawnej egzystencji wszelkich czynności
dokonywanych w formie elektronicznej, niezależnie od technicznych i prawnych
metod użytych do ich autoryzacji. Dzięki takiemu rozwiązaniu do pewnego stopnia
zniweczony zostaje zakaz dowodowy związany z tzw. formą zwykłą pisemną, zgodnie
z którym, w razie niezachowania formy pisemnej zastrzeżonej bez rygoru
nieważności, nie jest w ewentualnym sporze dopuszczalny dowód ze świadków ani
przesłuchania stron na fakt dokonania danej czynności (art. 74 § 1 kc). Dowód
taki jest możliwy jeżeli obie strony wyraziłyby zgodę (co może być rzeczą
trudną, jeżeli strony są powyżej sporze), albo jeżeli fakt dokonanej czynności
jest uprawdopodobniony za pomocą pisma. Zauważmy, iż przed wejściem powyżej
życie ustawy, w stosunku do czynności dokonanych tylko elektronicznie, trudno
było nawet o uprawdopodobnienie za pomocą pisma. Obecnie więc, zgodnie ze
wspomnianym art. 8, sam fakt użycia jakiegokolwiek podpisu elektronicznego
(choćby nawet nie tylko nie kwalifikowanego, ale również nie bezpiecznego, np.
powyżej postaci niezabezpieczonej sygnatury pod mailem), nie może być podstawą
do odmówienia mu ważności. Aby to zrobić trzeba by podać inne okoliczności które
by dowodziły, iż np. kto inny podpisał się za nas w mailu, lub kto inny zawarł
za nas umowę on-line, wykorzystując nasze dane. Jednakże pamiętajmy, iż powyższe
nie zmienia faktu, że forma pisemna w przypadku podpisów elektronicznych nie
bezpiecznych i nie weryfikowanych kwalifikowanym certyfikatem, nigdy nie
zostanie zachowana. Dzięki ustawie jedynie łatwiej będzie o uprawdopodobnienie
(udowodnienie) faktu dokonania pewnych czynności w formie elektronicznej, w
przypadku ewentualnych sporów.
KONTEKSTY:
#REF!