Przyjęcie przez parlament w Berlinie wspomnianej ustawy wynikało także z konieczności implementacji unijnej dyrektywy 2006/24/WE z dnia 15 marca 2006 r. w sprawie zatrzymywania generowanych lub przetwarzanych danych w związku ze świadczeniem ogólnie dostępnych usług łączności elektronicznej lub udostępnianiem publicznych sieci łączności, która zmienia dyrektywę 2002/58/WE.
Podobne plany brytyjskiego rządu zostały już określone jako „orwellowskie”. Uchwalenie ustawy stoi pod dużym znakiem zapytania, zwłaszcza że premier Gordon Brown nie cieszy się sympatią Brytyjczyków, Partia Pracy traci poparcie, a do wyborów coraz bliżej (odbędą się najpóźniej w 2010 roku).
Jak przypomina The Register, w grudniu 2007 roku 34 tysiące Niemców złożyło zbiorowy pozew przeciwko ustawie do Sądu Konstytucyjnego. Die Welt pisze, że już w marcu wydał on pierwszą decyzję w tej sprawie, ograniczając dostęp do zbieranych informacji tylko do sytuacji nadzwyczajnych, związanych z najgroźniejszymi przestępstwami – morderstwami, dziecięcą pornografią, praniem brudnych pieniędzy czy korupcją.
Sąd uznał także, że dostępu do bazy danych nie będzie można uzasadnić ściganiem osób podejrzanych o nielegalne pobieranie z internetu filmów i muzyki. Jak podkreślono bowiem w orzeczeniu, ustawa ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa państwa i skuteczności działania jego organów. Osoby pobierające muzykę takiego zagrożenia nie przedstawiają.
Ostatnie orzeczenie Sądu nie pozostawia żadnych wątpliwości – gromadzone dane mogą być wykorzystywane tylko i wyłącznie w przypadku zagrożenia życia lub wolności obywateli oraz bezpieczeństwa państwa lub krajów związkowych – dodaje Die Welt
[Źródło: Die Welt]