Pewna Amerykanka oskarża LPP SA, firmę z Gdańska, właściciela znanej marki Reserved, o plagiat swojego autoportretu zamieszczonego w internecie. Żenujący jest jednak nie sam fakt naruszenia prawa autorskiego, ale zaproponowane przez polskiego potentata odzieżowego zadośćuczynienie: całe 150$…
reklama________________________________________________________________
_______________________________________________________________________
"- Nazywam się Rockie Nolan. Jestem 19-latką mieszkającą w USA. Poinformowano mnie ostatnio, że duża firma odzieżowa Reserved sprzedaje koszulki z moim zdjęciem" - to fragment wpisu z blogu dotyczącego ochrony praw autorskich.
Według autorki zdjęcie jest jej autoportretem, który był dostępny w internecie, a firma LPP splagiatowała go na swoich koszulkach. Sami zresztą porównajcie:
Takie rzeczy oczywiście się zdarzają na całym świecie i niekoniecznie zawiniła bezpośrednio firma (co oczywiście nie wyłącza jej odpowiedzialności). Mógł nawalić np. jakiś zewnętrzny designer zakontraktowany sezonowo przez firmę (w rtakim wypadku LPP będzie miało tzw. regres do tej osoby, jeżeli sama odpowie za jego "błąd").
Amerykankę zbulwersowała jednak finansowa propozycja zadośćuczynienia za naruszenie jej praw, którą zaproponowała przecież duża spółka akcyjna. Jak sama stwierdziła, środkowoeuropejski potentat odzieżowy, zamiast zaoferowania przyzwoitej kwoty za wykorzystanie skradzionego zdjęcia, proponuje jej wypłatę odpowiadającą równowartości dziesięciu koszulek. Tymczasem w obrocie jest już ich tysiące a firma dobrze zarabia na wizerunku autorki fotografii.
Sprawa przypuszczalnie skończy się w sądzie. Podobno Amerykanka szuka już prawników. Niestety, znając polskie sądy i ich - delikatnie rzecz ujmując - dość umiarkowane kwotowo wyroki, zapewne zadośćuczynienie nie przekroczy kwoty kilkudziesięciu tysięcy złotych. Na pewno jednak taka kwota będzie bardziej satysfakcjonująca, niż zaoferowane "całe" 150$.
Z ciekawostek warto zauważyć, że autoportret Amerykanki został twórczo obrobiony na potrzeby nadruku na koszulce. Takie opracowanie można uznać za tzw. dzieło zależne, utwór chroniony odrębnie przez prawo autorskie - niezależnie od ochrony utworu pierwotnego (choćby nawet prawa do niego zostały naruszone).
Poza tym w ogóle wygląda na to, że chyba mamy plagę (nomen omen) plagiatów "koszulkowych". Oto bowiem np.
ZARA wykorzystała zdjęcia dwóch znanych blogerek (można o tym przeczytać też
tutaj). Z kolei
pewna koszulka New Look wydaje się być zbyt mocno "zainspirowana"
innym zdjęciem, choć może w tym przypadku sprawa nie jest tak oczywista jak przy plagiacie zarzucanym właścicielowi marki Reserved.
Rafał Cisek
TAGI: prawo autorskie, plagiat, reserved
Incydenty: Policyjna akcja przeciw użytkownikom odsiebie.com (akt.)
Opinie: Map1 pozywa za mapy i krytykę swojej polityki biznesowej
Orzecznictwo: RapidShare nie odpowiada za łamanie prawa przez użytkowników
Opinie: Serwisy z linkami i hostingiem są legalne!
FELIETON: Piractwo komputerowe się opłaca!
Wiadomości: Czy grozi nam delegalizacja wyszukiwarek?
Orzecznictwo: Twórca ma prawo zabronić sprzedaży pojedynczych utworów muzycznych w internecie
FELIETON: Kto nie ściąga, ten dureń?
Procesy: Sfora pozwana przez niemieckiego wydawcę
Incydenty: Strony z linkami do nielegalnych treści na celowniku policji?
[/et_pb_text][/et_pb_column] [/et_pb_row] [/et_pb_section]