Nie da się dłużej „prawnie” ignorować rozwoju technicznego i faktu, że coraz więcej korespondencji, również biznesowej, odbywa się elektronicznie. Na potrzebę uregulowania tej kwestii zwraca uwagę Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego. Ma już gotowy projekt, który przewiduje zerwanie z tradycyjnym rozumieniem dokumentu jako informacji utrwalonej wyłącznie na piśmie. Dokumentem ma być w przyszłości dowolna co do formy treść oświadczenia, utrwalona w sposób umożliwiający jej zachowanie i odtworzenie. Nawet podpis nie będzie konieczny, treść dokumentu może więc być dowolnie ujawniona: drukiem (znaki graficzne), dźwiękiem, obrazem i na dowolnym nośniku: papier, urządzenie informatyczne.
Postulaty ekspertów
Przewiduje się też ustanowienie nowej formy oświadczeń woli, mianowicie dokumentowej, zamiast obecnej pisemnej (dla celów dowodowych). Ten odformalizowany sposób czynności prawnych obejmowałby właśnie coraz popularniejsze nowoczesne techniki w rodzaju poczty elektronicznej, esemesów. Będzie jednak jeden warunek. Dokument zawierający oświadczenie woli (a więc np. zobowiązanie do zapłaty, sprzedaży, udzielenia kredytu itp.) musi zawierać podpis lub ma być tak oznaczony, by umożliwiał identyfikację autora, choćby przy użyciu odpowiedniego sprzętu. Propozycja Komisji to element szerszego projektu: pierwszej księgi kodeksu cywilnego, który nieprędko będzie uchwalony.W masowym obrocie
– Gdyby znaleźli się chętni do uchwalenia tych zmian w odrębnej ustawie, już teraz służymy tym projektem – mówi sędzia Robert Zegadło, sekretarz komisji. – Ale na razie nie było chętnych. Łukasz Wroński, ekspert z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, podkreśla, że esemesy są powszechnie wykorzystywane zwłaszcza przy usługach telekomunikacyjnych i finansowych. Jeśli klient godzi się w umowie na taką formę działania, to wszystko jest w porządku. – Esemes ma wtedy charakter podobny do zwykłego listu – podkreśla Wroński. – Gdy takiej zgody klienta nie ma, to esemesy mogą być potraktowane jako spam. – Esemes jest coraz częściej sposobem zarówno zawierania umowy, jak i jej potwierdzania i egzekwowania – podkreśla Aleksandra Frączek z Federacji Konsumentów. Kontakt esemesowy rodzi jednak trudności z udowodnieniem, że wiadomość np. z wypowiedzeniem umowy albo z groźbą odcięcia usługi rzeczywiście dotarła do adresata. Sprawy z esemesami jednak rzadko trafiają do sądu. – Dziewczynka dostawała esemesy z prośbą o udział w grze polegającej na ubieraniu lalki. Potem jej ojciec dostał rachunek na kilka tysięcy złotych – opowiada o jednej z nich Krzysztof Podgórski, miejski rzecznik konsumentów w Tarnowie. Eksperci podkreślają jednak, że większość spraw esemesowych jest mniejszej wagi i nikt ich nie załatwia w sądzie.Komentuje Marcin Łochowski,sędzia cywilista, Sąd Okręgowy Warszawa-Praga
Nie widzę przeszkód, by esemes sąd potraktował jako np. dowód wysłania informacji, zawiadomienie, a nawet złożenie w tej formie oświadczenia woli. Zgodnie bowiem z art. 61 kodeksu cywilnego oświadczenie woli jest złożone innej osobie z chwilą, gdy doszło do niej w taki sposób, że mogła się zapoznać z jego treścią. Mogła – podkreślam – a nie zapoznała, nie trzeba zatem wykazywać jej, że się faktycznie zapoznała z treścią esemesa. Gdyby jednak zaszła taka konieczność, to fakt ów można dowodzić wszelkimi dodatkowymi dowodami, np. zeznaniem osoby wysyłającej esemesa, w skrajnym wypadku opinią biegłego od technik elektronicznych. Źródło: Rzeczpospolita TAGI: społeczeństwo informacyjne, e-usługi, handel elektroniczny








