Jak podają serwisy Vagla.pl i Nospam-pl.net, na wczorajszym posiedzeniu, Sąd Okręgowy W-wy I Wydz. Cywilny, odrzucił wniosek Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej na Rzecz Ustawy o Rzeczniku Pacjenta o wydanie orzeczenia w trybie art. 91 ustawy z dnia 12 kwietnia 2001 Ordynacja wyborcza do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i do Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, zakazującego rozpowszechniania przez Autora Serwisu Nospam-pl.net, Łukasza Kozickiego, nieprawdziwych zdaniem Komitetu informacji na jego temat, w szczególności sugerujących jakoby komitet działał niezgodnie z obowiązującym prawem.
Jak relacjonuje Serwis Vagla.pl, a za nim Nospam-pl.net, „sąd nie znalazł podstaw by zastosować przywołany we wniosku art. 91 ustawy, gdyż publikacja uczestnika Łukasza Kozickiego, o której mowa we wniosku Komitetu, >>stanowi jego własne przemyślenia
[…]
W czasie dzisiejszego postępowania sąd przesłuchał zarówno pełnomocnika Komitetu dr Adama Sandauera jak i uczestnika postępowania Łukasza Kozickiego. Obaj przesłuchiwani mieli odmienne stanowiska odnośnie zakresu znaczeniowego pojęć takich jak >>reklama>wygrażanie>spam
W komentarzach podnosi się, że „dzisiejsze postanowienie nie zamyka drogi do dochodzenia roszczeń z tytułu ewentualnego naruszenia dóbr osobistych przewidzianego w odrębnych przepisach.”
Jak trafnie zauważa Piotr „Vagla” Waglowski, „postanowienie nie rozstrzyga [też – RC] o tym, czy przesyłanie niezamówionej informacji o charakterze innym niż handlowy można nazwać spamem i czy jest lub nie jest dopuszczalne na mocy obowiązujących w Polsce przepisów”.
Natomiast na umieszczoną na łamach naszego serwisu ankietę, w zakresie ewentualnej dopuszczalnośc tzw. „społecznego spamu”, swój głos oddało na dzień dzisiejszy 37 osób. Zdecydowani przeciwnicy takich działań stanowią obecnie tylko nieco połowę respondentów:
Zobacz aktualne wyniki | oddaj głos
[Źródło: Vagla.pl i Nospam-pl.net]
KONTEKSTY:
- Archiwum wiadomości: Pozwany za krytykę spamu
- Archiwum wiadomości: Spam to spam-choćby w „społeczniej sprawie”
- Archiwum wiadomości: Ustawa o e-usługach wcale nie działa dobrze